„Gogol w czasach Google’a” Radziwinowicza ma szansę spodobać
się nie tylko rusofilom. Po świetnych, chociaż egocentrycznych reportażach
Jacka Hugo-Badera, które przedstawiły współczesną Rosję nieznaną lub
zapomnianą, Rosję odległych od Europy republik i Rosję plemion, o których
zapewne nigdy wcześniej nie słyszeliście – teksty Radziwinowicza przynoszą
przyjemną odmianę i uzupełnienie (lub odświeżenie) bardziej ogólnej wiedzy o
Rosji. Różnica bierze się przede wszystkim z pełnionej funkcji: Radziwinowicz
nie jest reporterem, a korespondentem zagranicznym, zatem w długie podróże
przez dalekie szlaki raczej się nie wybiera. W zamian za to dostajemy od niego zestaw
interesujących tekstów o dzisiejszej Moskwie i jej życiu. Jest więc
Politkowska, Putin, Miedwiediew, konflikt w Czeczenii, rosyjska mafia i
łapówkarstwo, imigranci, czy „nowi Ruscy”. Mówiąc krótko: więcej polityki i
dystansu, mniej etnografii i narracji pierwszoosobowej. „Gogol w czasach Google’a”
to zbiór tekstów, które ukazywały się na łamach „Gazety Wyborczej” w latach
1998-2012. Gazetowa stylistyka może na dłuższą metę męczyć, z drugiej strony,
wymuszone prasowymi ograniczeniami zwięzłe, krótkie i treściowe teksty czyta
się zawsze dobrze. Jednak wbrew entuzjastycznym blurbom z okładki nie sądzę, że
po tej książce zrozumiałam Rosję.
Wacław Radziwinowicz „Gogol w czasach Google’a. Korespondencje
z Rosji 1998-2012”, Wydawnictwo Agora, 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz