środa, 10 lipca 2013

Ja, Susan

Mam nadzieję, że Karakter nie każe nam zbyt długo czekać na kolejne tomy „Dzienników” Susan Sontag. Wydany przed rokiem tom pierwszy budzi apetyt na więcej, bo przy całej literackiej niedoskonałości fascynuje obserwacja wykluwania się z egzaltowanego dziewczęcia namiętnej i spragnionej nowych wrażeń (nie tylko zmysłowych, ale i intelektualnych!) pisarki.


Sontag prowadziła zapiski całe życie. Pierwotnie miały one charakter całkowicie prywatny, jednak syn autorki, David Rieff, podjął ostatecznie decyzję o ich publikacji (szczegółowe wyznanie dotyczące związanych z tym dylematów wypełnia znaczną część wstępu do pierwszego tomu). Z założenia nieliterackie i pisane tylko dla siebie, „Dzienniki”  pokazują Sontag bez kreacji, czy raczej – nieustannie pracującą nad wykreowaniem siebie i własnego wizerunku. Dążenie do tego, by stać się możliwie jak najdoskonalszym wcieleniem projektu określonej osoby i zestaw pożądanych do tego cech charakteru, które należy w sobie wykształcić, powraca w tych zapiskach zastanawiająco regularnie. Listy lektur do przeczytania i kupienia, listy obejrzanych filmów i słów do zapamiętania sąsiadują z kolejnymi postanowieniami wegetatywnymi („należy myć się co drugi wieczór”) i pracą nad własnym charakterem („lepiej być zdecydowanym, zdeterminowanym niż grzecznym, zgodnym, uległym wobec woli innych osób”). Znaczące wydają się zarówno okresy milczenia, jak i obsesyjnie szczegółowe analizy własnych uczuć, które na kartach „Dzienników”, jako szkice opowiadań i powieści, stają się też materiałem literackim. „Dzienniki” nie są jednak literacką autobiografią; zapiski Sontag umożliwiają rekonstrukcję intelektualnego i emocjonalnego dojrzewania autorki bardziej niż chronologicznie uporządkowany zapis kolejnych faktów z jej życia. Bezwzględna szczerość tych wyznań (nie zawsze stawiających Sontag w najlepszym świetle) szokuje zresztą bardziej niż passusy poświęcone jej intymnym relacjom, homo- i heteroseksualnym. To jest zresztą najcenniejszym i najbardziej fascynującym wkładem „Dzienników”. Bardzo mnie ciekawi, kim będzie dojrzała, dorosła wersja tej młodej kobiety, której świadectwo ogromnej pracy nad sobą stanowi „Odrodzona”.




Susan Sontag „Odrodzona. Dzienniki, tom 1. 1941-1963”, tłum. Dariusz Żukowski, Wydawnictwo Karakter, 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz