Żeby upiec ciasto, trzeba najpierw zebrać wszystkich możliwych ochotników w kuchni. Niektórzy mogą dziwić się, czego Pan i Pani po kolacji mogą tam szukać, ale na pewno przyjdą skontrolować, co się dzieje:
Kiedy ochotnicy są zwarci i gotowi, pozwalamy im utrzeć masę (co, jak wiadomo, jest samą frajdą):
Musimy też pokroić orzechy i czekoladę:
Na koniec odprowadzamy smutnym spojrzeniem ciasto, kiedy ląduje w
piecu, bo tyle jeszcze trzeba na nie czekać...
Tadam! Takie nam wyszło :)
A wszystkie detale dotyczące ilości poszczególnych składników
można znaleźć tu:
(tylko nie wiem, czemu nie napisali, żeby piec 30-40 minut w piekarniku nagrzanym do 180C)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz