środa, 21 listopada 2012

prorok z tytką


Zgodziliśmy się ostatecznie z Panem Młodszym, że „Prorok” nie jest filmem sensacyjnym, chociaż czytając krótki opis filmu łatwo można nabrać takich oczekiwań. Nic z tych rzeczy. Owszem, akcja dzieje się w więzieniu, w którym główny bohater rozwija swoją karierę w zakresie szeroko pojętej przestępczości zorganizowanej. Tyle, że zamiast hollywoodzkiego stylu, w którym wspinanie się po kolejnych szczeblach mafijnej hierarchii wiąże się z obrazami kasy, blichtru i jeszcze większej kasy (ale żeby nie było! „Człowiek z blizną” jest zajebiście dobrym filmem!), tu mamy przygnębiające realia więzienia, w którym jak się chce kogoś zabić, to trzeba się z tym nieźle namęczyć, krew z ofiary tryska całkiem nieestetycznie, a tytułowy Prorok przez całe dwie godziny niemal nie rozstaje się z adidasami, skajową kurtką i reklamówką, w której nosi swój dobytek. Mówiąc krótko: brzydki realizm.



Grającego główną rolę Tahara Rahima musiałam po filmie zguglać, żeby zobaczyć twarz inną niż filmowy chłopek-roztropek. Jego Malik El Djebena, czyli tytułowy Prorok to chłopak o wyglądzie poczciwiny, który miałby kłopoty z liczeniem do pięciu. Nie wiemy, czemu trafia do więzienia, ale wiemy, że nie wyjdzie z niego żywy, jeśli wykonywaniem poleceń odsiadujących wyroki starszych więźniów, nie zaskarbi sobie opieki którejś z wewnętrznych mafii… a kolejne polecenia zamiast Malika zresocjalizować, coraz silniej wplątują go w przestępcze układy. Co w tym filmie wydało mi się najciekawsze, to właśnie postać głównego bohatera, który prostolinijnie i pragmatycznie, bez fascynacji złem i bez większych refleksji, po prostu wykonuje swoją pracę – jaka by ona nie była. Obcy między Włochami i odrzucony przez muzułmanów, robi swoje i odnosi w tym sukces.

Okazuje się, ze wystarczy trochę determinacji, zdrowego rozsądku i pracowitości, żeby prosty chłopak z reklamówką w garści przejął władzę.

2 komentarze:

  1. Tytka rulez. Śląsk!
    z wyrazami sympatii dla tegoż bloga
    Plesa

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja poznałam słowo "tytka" dopiero od południowców i zachwyciłam się, bo na północy tak się nie mówi. U nas to tylko lelaki wiszczą ;)

    OdpowiedzUsuń