czwartek, 8 sierpnia 2013

samolot pijany

Ryzykowny manewr kapitana statku lotniczego ratuje życie jego i znacznej większości pasażerów. Tyle, że – o czym wiemy od samego początku, a co stanie się jednym z tematów świetnie zrobionego „Lotu” Roberta Zemeckisa – kapitan nie był wtedy do końca trzeźwy…

Między spektakularną prawie-katastrofą (z tych „nigdy więcej nie wsiadam do samolotu”) z początku filmu a dramatem sądowym w jego finale, jest w „Locie” miejsce na bardzo dobry scenariusz, wiarygodnych psychologicznie bohaterów, dynamiczną, nieoczekiwaną fabułę, świetnych aktorów (uroczy epizod niezmiennie charyzmatycznego Johan Goodmana) i angażującą opowieść o walce głównego bohatera: trochę ze światem, bardziej z samym sobą i swoimi nałogami. „Lot” to kino niewątpliwie hollywoodzkie z tym, co w Hollywood najlepsze: perfekcyjna realizacja, budząca emocje, w bonusie stawiająca pytania o winę i odpowiedzialność. Plus Denzel Washington jako dojrzały mężczyzna o mentalności ujmującego łobuza, który musi stawić czoła rzeczywistości. Polecam!




„Flight” („Lot”), reż. Robert Zemeckis, 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz