Pewnego dnia, ponad dwadzieścia lat po rozwodzie z Edwardem,
wtedy początkującym pisarzem, Susan dostaje od byłego męża rękopis jego
najnowszej powieści z prośbą o opinię. Ustatkowana pani domu, matka
dorastających dzieci i żona szanowanego lekarza, podejrzewa Edwarda o jakąś
dziwną próbę zemsty po latach. Siadając do lektury Susan podejrzewa, że może
ona odmienić jej życie. Przeczuwamy, że może mieć rację.
„Tony i Susan” Austina Wrighta to powieść w powieści. Razem
z Susan śledzimy losy bohaterów „Nocnych zwierząt”, a kiedy Susan odkłada
książkę, poznajemy wywołane lekturą emocje, refleksje, wspomnienia. Stopniowo
poznajemy historię jej dwóch małżeństw i wątpliwości odnośnie własnego,
pozornie poukładanego życia, jakie budzą w niej „Nocne zwierzęta”. W te ramy
dramatu psychologicznego wpisany jest graniczący z thrillerem dramat
obyczajowy, bo tak chyba można określić, czym są „Nocne zwierzęta”. Bohater
tej „wewnętrznej” powieści, Tony, to profesor uniwersytecki, którego
stabilizacją wstrząśnie dramatyczne wydarzenie… Trudno zdradzić cokolwiek
więcej z fabuły „Nocnych zwierząt”, bo właśnie nieprzewidywalność zdarzeń jest
od początku największym atutem tej powieści. Trochę męczące fragmenty opowiadające
o codzienności Susan, w miarę rozwoju powieści zaczynają jednak wciągać.
Przeczuwamy, że te dwie opowieści muszą się w którymś punkcie zetknąć i wywrzeć
zapowiadany od początku wpływ na decyzje Susan, ale do ostatniej chwili nie
wiemy, jak powieść Edwarda zinterpretuje jego była żona…
„Tony i Susan” to nie tylko dobrze napisana, wciągająca
powieść. To hołd złożony lekturze, relacji między piszącym a jego czytelnikiem,
pełen wiary w to, że książki mogą zmienić czyjeś życie.
Austin Wright, „Tony i Susan”, Wydawnictwo Muza, 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz