Mało jest chyba osób, które mogłyby napisać taką książkę. Necla
Kelek urodziła się w Turcji, ale jako jedenastoletnia dziewczynka przeniosła
się z rodzicami do Niemiec. Wbrew zakazom ortodoksyjnej rodziny Kelek
usamodzielniła się, ukończyła wyższe studia i została socjolożką, zajmującą się
przede wszystkim islamem i kwestiami feministycznymi. Jej opis Turcji łączy
rzadko dające się pogodzić przeciwieństwa. Jako Turczynka doskonale zna
tę kulturę, obyczajowość, sposób myślenia, jako Niemka spogląda na nią
krytycznie. Jako naukowiec umie łączyć fakty, ciekawie przytaczać dane
statystyczne, dzięki czemu jej opracowanie przekracza ramy reportażu; jako
osoba prywatnie związana z Turcją jest w stanie suche dane ubarwić opowieściami
o spotkanych przez siebie ludziach. Z tej różnorodności spojrzeń bierze się
największa wartość tej książki: wiarygodna opowieść o Turcji współczesnej i
jej uwikłaniach społecznych i politycznych, w pełni zrozumiała dla czytelnika
zachodniego.
„Słodko-gorzka ojczyzna” zabiera nas w podróż daleką od
oczywistości. Jeżeli już Kelek pisze o Istambule, to z perspektywy gecekondular, osiedli bieda-domów, budowanych
w pośpiechu, bez zezwoleń, gdzie mieszkają głównie przybysze z biedniejszej i
konserwatywnej części kraju. Jeśli jedziemy z autorką „w teren”, to nie do turystycznej
Kapadocji, a do Anatolii, aby poznać sytuację kobiet w tej części kraju. Jak
się zresztą okazuje, wyjazd do wschodniej Turcji nie jest bezpieczny nawet dla
Kelek (więc chyba marzenia o odwiedzeniu Anatolii poczekają na zmianę sytuacji
w tej części kraju). Kelek jako kobieta spacerująca ulicą lub odwiedzająca
miejsca publiczne czuje się nie na miejscu, bo poza nią obecni są niemal sami
mężczyźni (kobiety pozostają i pracują w większości w domu), ryzykowny jest też
wyjazd do kobiety przetrzymywanej siłą przez własną rodzinę, uniemożliwiającą
jej powrót do Niemiec. Kelek nie szuka sensacji ani materiału na dziennikarski
reportaż. Jest świadoma honorowych morderstw, dokonywanych na kobietach i stara
się poznać ich sytuację, opisując historie tych, którym udało się przeżyć. Jako
Turczynka ma dostęp do osób, informacji i wrażeń niedostępnych dla obcych. W „Słodko-gorzkiej
ojczyźnie” analizuje kilka najważniejszych problemów, z którymi jej zdaniem
mierzy się dzisiejsza Turcja: reislamizacja kraju oraz polityczna zmiana kursu
od względnie świeckiego kemalizmu do władzy partii muzułmańskich, wpływ islamu
na współczesną politykę i społeczeństwo tureckie, kwestia kobiet, mniejszości
narodowych. Autorka nie jest bezkrytyczna: ma świadomość wagi rewolucji Atatürka,
ale widzi też wypaczenia jego polityki i ich konsekwencje. Nie obawia się poruszyć
głęboko ukrywanego w Turcji tematu tabu, jakim jest ludobójstwo Ormian, czy
przemilczana kwestia żydowska i stanowisko Turcji podczas drugiej wojny
światowej. Wreszcie, w podsumowującym całość rozdziale stwierdza krytycznie, że
ubiegająca się o członkostwo w UE Turcja… nie powinna w najbliższym czasie stać
się pełnoprawnym członkiem Unii. Kelek ma świadomość tego, jak bardzo od
społeczeństw zachodnich odstaje społeczność turecka. Problemem nie jest tu
ubóstwo w dużej mierze wiejskiego społeczeństwa, ale konieczność jego zmiany:
To kraj dziedzictwa antycznego, greckiego i rzymskiego, niezdolny jednak do zrozumienia, że te wspaniałe zasoby są kapitałem i że można je wykorzystać; to krajobrazy tak porażającej urody i majestatycznej wzniosłości, że nie może się im oprzeć żaden przyjezdny, podczas gdy ci, do których te skarby należą, wydają się traktować je raczej z obojętnością, o ile nie z lekceważeniem. Są tu spadkobiercy Atatürka pragnący uczynić z Turcji państwo świeckie, według europejskich wzorców, lecz obok nich panoszy się nowa władza, Urząd ds. Religii o wielomilionowym budżecie, który oplata kraj jak ośmiornica. „Nasza religia jest bez skazy”, mówi premier Erdoğan, ale do dziś chrześcijanie, chcąc praktykować swoją religię, muszą chronić się za murami. Turecka gospodarka reklamuje się plakatem z „silnymi kobietami”, tymczasem tysiące z nich podlegają archaicznej władzy mężczyzn, którzy uzurpują sobie prawo skazywania ich na śmierć „w imię honoru”, w co ustawodawca ani myśli się mieszać. Ten kraj jest jeszcze daleki od tego, co stanowi o oświeconej Europie: od sekularyzacji, która wyznanie wiary czyni sprawą prywatną; od tolerancji pozwalającej swobodnie rozwijać się wszystkim kierunkom religijnym; od równouprawnienia kobiet i mężczyzn opierającego się na tym, że każdemu człowiekowi, niezależnie od płci, przysługują równe, niezbywalne prawa.
Kelek pisze z pasją – także o tym, co w jej ojczyźnie
niedoskonałe, co pragnęłaby zmienić. To świadectwo odwagi, ale i miłości wobec
kraju, a przy okazji świetna lektura i możliwość poznania kraju, gdzie Europa
łączy się z Azją.
Necla Kelek, „Słodko-gorzka ojczyzna. Raport z serca Turcji”,
Wydawnictwo Czarne, 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz