niedziela, 7 kwietnia 2013

obsesje i depresje


Kilka podstawowych relacji: z matką, z mężczyznami, coś na kształt dziecięcej przyjaźni. Do tego trzy osobne narracje, wyróżnione różnymi czcionkami. Pozornie odrębne opowieści, poświęcone jednak jednej postaci. Wszystko po to, żeby przyjrzeć się światu o nazwie Klara.



Tradycyjnej antykwie w „Patrz na mnie, Klaro!” odpowiada równie konwencjonalny gatunek powieści psychologicznej. To szczegółowa opowieść o dojrzewaniu emocjonalnym głównej bohaterki, opis jej relacji z matką i z pierwszą, dziecięcą przyjaciółką oraz kolejne związki: psychotyczna „pierwsza miłość”, małżeństwo z rozsądku, wreszcie fascynacja kobietą, którą podejrzewa o romans z własnym mężem. Ta dość konwencjonalna fabuła uwodzi raczej tym, jak opowiada, niż tym, czego opowieść ta dotyczy. Na okładkowej rekomendacji Ignacy Karpowicz zachwala, ze „nikt nie przeprowadza operacji na otwartych emocjach tak umiejętnie jak Kaja Malanowska” i coś w tym jest. Malanowska w tej opowieści o zawłaszczającej matce i jej kochającej w równie pokręcony sposób córce skutecznie omija banał, oczywistości, żenadę, na jakie naraża się autor detalicznie opisujący emocje. Uproszczone psychologizowanie, przejawiające się choćby w powtarzalności błędów, przenoszonych z pokolenia na pokolenie, nie ma tu miejsca: rozumiemy, że Klara jest wytworem niezdrowej miłości zaborczej matki, samotnie wychowującej córkę, ale nie jest jej lustrzanym odbiciem. Obdarzona określonym bagażem doświadczeń i skłonnościami do popadania w depresję Klara realizuje emocjonalne wypaczenia przejęte od matki na swój własny, niepowtarzalny sposób: obsesyjną fascynacją, rodzajem uprzedmiotowienia osoby ukochanej, miłością, w której fantazje przysłaniają rzeczywistość. Tak wygląda pierwsze miłosne zaangażowanie Klary, romans wyobrażony (z którym ostatecznie daje sobie jakoś radę) oraz próba uporania się ze zdradą małżeńską: „Skoro on zafascynował się Tamtą Kobietą, to kim ona jest?”. Chcąc znaleźć odpowiedź na to pytanie, Klara próbuje na wszelkie możliwe sposoby zbliżyć się do Tamtej Kobiety. Znajduje jej maile do męża, konto na Facebooku, bloga, śledzi ją w ulubionych knajpkach, ubiera się jak ona, wreszcie sama zaczyna blogować… Właśnie zapiski blogowe są dwiema pozostałymi narracjami, uzupełniającymi tę tradycyjną opowieść: na poły literackie zapiski Tamtej Kobiety oraz naśladujące jej styl notatki zafascynowanej nią Klary. Ten podział narracji jest nie tylko sposobem na pogłębienie analizy postępującej psychozy tytułowej bohaterki. Rozbita na trzy odrębne głosy opowieść o kobiecym niespełnieniu w finale powieści splata się w jeden wspólny monolog. Klarze ostatecznie udaje się wcielić w przedmiot swojej fascynacji? Cierpi na rozdwojenie jaźni i od początku była nią? Czy też może od Tamtej Kobiety nie różni się aż tak bardzo? Malanowska zostawia nas z tymi pytaniami. Kogo interesuje szukanie odpowiedzi, zapraszam do lektury.

Kaja Malanowska, „Patrz na mnie, Klaro!”, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz