Słońce od rana! Wracamy zatem do Suwalskiego Parku Krajobrazowego, gdzie ostatnio nie udało się nam spędzić tyle czasu, ile chcieliśmy, a to jedno z najbardziej malowniczych miejsc na Suwalszczyźnie. Pagórkowaty krajobraz, poprzecinany żwirem wąskich dróg, lasy i jeziora... pięknie. Dziś wycieczkę zaczęliśmy w Wodziłkach, wioseczce w centrum końca świata, gdzie zostawiliśmy samochód i obejrzeliśmy drewnianą dziewiętnastowieczną molennę staroobrzędowców.
Stamtąd czarnym szlakiem ruszyliśmy w stronę Jeziora Jeglówek.
Co tu dużo gadać: było pięknie.
Bociany rezydują w gniazdach przy większości napotkanych domów.
Nasz malowniczy szlak biegnący drogą w pewnym momencie odbił na bok i najpierw zmienił się w dziką ścieżkę, a potem w dziko błotnistą ścieżkę. Nie pomyśleliśmy, że po wczorajszych deszczach może to jeszcze tak wyglądać, zatem brnęliśmy dzielnie dalej...
... chociaż po przejściu tego odcinka trasy niektórzy z wycieczkowiczów mogli z pełnym uzasadnieniem zyskać przydomek „Czarne Stopy”:
W końcu dotarliśmy do Jeziora Jeglówek. Warto było się trudzić!
Chłopacy próbują doprowadzić się do ładu.
Znad Jeglówka ruszyliśmy na podbój Góry Zamkowej. Kilka widoków z Góry Zamkowej na Jeglówek i Górę Cisową w tle...
... oraz na Szurpiły.
Z Zamkowej Góry zeszliśmy nad Jezioro Kluczysko:
Było tak pięknie, że postanowiliśmy tam odpocząć i zjeść drugie śniadanie na pomoście.
Po czym ruszyliśmy w dalszą drogę.
Jezioro Kamenduł:
Mieszkam tutaj i dla mnie to są w dalszym ciągu przepiękne krajobrazy
OdpowiedzUsuń