Dziś ruszyliśmy w podróż sentymentalną: do Zatoki Słupiańskiej. Kiedyś były tu ośrodki wypoczynkowe, gdzie w skromnie urządzonych domkach rozsianych w lesie nad Wigrami spędzaliśmy kolejne wakacje. Z nastaniem ery parku narodowego cała wypoczynkowa infrastruktura została zrównana z ziemią. Teren Zatoki Słupiańskiej wygląda w większości tak, jakby nigdy nie był turystycznym centrum. Wybraliśmy się tam rodzinnie, zobaczyć, jak wygląda nasz wakacyjny raj sprzed lat - teraz. Okazało się, że nad Wigrami znowu króluje przyroda, miejsca, w których kiedyś stały domki, porosły drzewa, a ścieżki coraz bardziej zarastają trawą i krzakami. To w sumie dobrze: pewne miejsca nie powinny się zmieniać. Gdyby nie restrykcyjne przepisy parku narodowego, być może dziś w tym miejscu stałyby kolejne koszmarne, gigantyczne hotele i kurorty, jakich coraz więcej także na oddalonej od świata Suwalszczyźnie.
Zaplanowane przez nas na dziś dojście do Jeziora Białego okazuje się już niemożliwe: cały teren jest zamknięty dla ludzi.
Koźlarze-olbrzymy:
Nasze dzisiejsze łowy:
Też mam wspomnienia stamtąd z dzieciństwa - lata 1987 i 1990 - wtedy było tam gwarnie i kolorowo. Pamiętam kawiarnię z tarasem na palach...ech...Teraz jest cicho i zielono...no i pięknie!
OdpowiedzUsuń