wtorek, 8 stycznia 2013

smacznego!


Coś mnie napadło i kupiłam haribo. Dużo później przypomniałam sobie o ich istnieniu.
Ja: Chcesz misia haribo?
(On najpierw nie chce, ale po chwili też sięga).
On: To nie są misie haribo! To są tasiemce haribo!

(bo z rozpędu takie wężo-dżdżownice wzięłam zamiast klasycznych miśków...)

2 komentarze:

  1. Ha,ha ha!Ale się uśmiałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze, że one nam potem faktycznie wyglądały na tasiemce... ;)

      Usuń