wtorek, 15 stycznia 2013

trzej bracia i bimber

Dawno temu, było sobie trzech braci. Rodzice im zmarli, zatem najstarszy, który był najmądrzejszy, zajmował się młodszymi. Pomagał mu w tym młodszy brat, najsilniejszy z całej trójki. A najmłodszy, głupi Jasio, czekał na to, aż dorośnie i pokaże starszym braciom na co go stać. I kiedy w wiosce pojawia się zły człowiek, bracia muszą stawić mu czoła. Okazuje się, że najmłodszy Jasio jest najsprytniejszy z braci i pokonuje złe moce, a jednocześnie zdobywa rękę księżniczki.



Znacie? Znamy… No to obejrzyjcie „Gangstera” (kolejny przyczynek do nieudanych tłumaczeń tytułów filmów, „Gangster” to jednak nie to samo, co „Lawless”!), którego fabuła oparta jest na znanej bajce o trzech braciach. Uzupełnić co prawda tę bajkę trzeba o fakt, że bracia trudnią się produkcją bimbru w czasach prohibicji, a złym człowiekiem jest głęboko antypatyczny wysłannik policji i że starcie między nimi jest niebajkowo ostre i krwawe. Można jeszcze dodać, że bajkę tę opowiada Nick Cave, który jest autorem scenariusza i ścieżki dźwiękowej do filmu. No a jak Cave opowiada bajkę (skądinąd opartą na faktach), to już wiemy, czego się spodziewać. Nie sama fabuła jest w „Gangsterze” ważna, bardziej liczy się, jak to jest opowiedziane. Wypracowane, piękne kadry, fantastyczne zdjęcia, bardzo dobra scenografia, muzyka z południa Stanów rekompensują wolne tempo narracji. Świetni są sami bohaterowie, bardziej typy narysowane kilkoma wyrazistymi kreskami niż zniuansowane psychologicznie postaci, ale w tej opowieści, trochę stylizowanej na mityczną, to się sprawdza.  Pan Młodszy poleca bardzo, ja chyba nie aż tak entuzjastycznie, ale to przyjemny sposób na spędzenie wieczoru.

Lawless („Gangster”), reż. John Hillcoat, 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz