czwartek, 30 maja 2013

nie zawsze wychodzi

Miało być erotyczne – a w PRL-owskim kinie było odważniej. Miało być Lynchowsko i onirycznie – a wyszedł raczej Barczyk. Miało być lokalnie – a wątek polski kompletnie nie przekonuje. Miał być dramat obsesji – a wyszedł nużący sen/marzenie głównej bohaterki. Jak mnie to wszystko wynudziło! Nie polecam.




„Kvinden Der Drømte Om En Mand” („Kobieta, która pragnęła mężczyzny”), reż. Per Fly, 2010.

1 komentarz:

  1. Jest to film straszliwy. Nie wiem, co popchnęło twórców do jego zrobienia.
    plesa

    OdpowiedzUsuń